Kolejny szary dzień. Prawdopodobnie mamy już wiosnę, jednak ilość dni słonecznych zdecydowanie nadal znikoma. Wiosenna aura została przytłoczona deszczem i wiatrem. Istna depresja!
W takich warunkach zupełnie nie mam natchnienia do jakiejkolwiek pracy. Już nawet nie mówię, że twórczej. Niestety nie mogę zakopać się gdzieś głęboko i przeczekać do prawdziwej wiosny, gdyż codzienność atakuje. Tak więc „show must go on”. Też tak macie?
Tak więc czekam na ciepełko, próbując ogarnąć rzeczywistość i wiecie co? Spotkała mnie fantastyczna niespodzianka :o) Ja tu sobie wspominam utęsknione miejsca (to jak terapia światłem), a tymczasem niedaleko, całkiem blisko od domu natrafiłam na skrawek Paryża. Nie mogłam uwierzyć, że wcześniej tego nie dostrzegłam. A może to tęsknota zaburza moją zdolność oceny wrażeń? Zobaczcie sami …
Ach… cudownie :o)
Idę szukać dalej…
Świetne fotki! Ta ostatnia na medal 🙂
Dziękuję Koledze za dobre słowo :o) :o) :o)
Szukaj szukaj a znajdziesz wiecej!