Po nocy nadchodzi nowy dzień.
Tak i tym razem. Pomyślałam, że przestanę zamartwiać się niepowodzeniami i inaczej na wszystko spojrzę. Lampka wina w przytulnej knajpce jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Chwila była bardzo miła i chciałam ją uwiecznić na zdjęciu. Poprosiłam o to moją Córeczkę. „Mamo, uśmiechnij się” usłyszałam… Ja na to, że nie będę się sztywno uśmiechać, bo chcę, żeby to zdjęcie było zadumane i nostalgiczne… tak jak ja w tej chwili. Na co usłyszałam: „Przecież Ty tak nie wyglądasz mamo!!!” i nie wytrzymałam… Zaczęłam się śmiać jak opętana.
Zdjęcie więc wyszło, jak zawsze!!! Z … „uśmiechem firmowym nr.6” jak ja to zwykle nazywam :o)
Pogodnego popołudnia :o)