Disneyland Paris…

Tak, jak obiecałam w poprzednim wpisie, nadszedł czas na relację z miejsca, gdzie dzieciom w wyprawie do Paryża podobało się najbardziej… Chodzi naturalnie o Disneyland :o)

Bilety do Parku kupiliśmy wcześniej w sieci, aby uniknąć długich kolejek do kas. Na miejsce wybraliśmy się metrem, z którego później przesiedliśmy się do kolejki (tzw. RER). Było to przede wszystkim najtańsze rozwiązanie, nie wspomnę już o atrakcji dla najmłodszych. Okazało się, że podróż kolejką, która początkowo jest metrem i jedzie pod ziemią, a później wyjeżdża na powierzchnię i jest po prostu pociągiem niesie ze sobą niezapomniane wrażenia :o)

Pomijając oczywiście zachwycone dzieci, największą atrakcję miałam ja, gdyż była to dla mnie podróż sentymentalna do Disneylandu. Tak, byłam tam już kiedyś :o)

Czas wydawał się stanąć w miejscu i wszystko wyglądało tak, jak poprzednio. Nie jestem pewna, czy należy się do tego przyznać, ale było to jakieś … 26 lat temu :o(

Byłam w czwartej klasie szkoły podstawowej i byłam przeszczęśliwa. Teraz wszystko wyglądało jak dawniej. Miałam wrażenie, że nic się od tamtej pory nie zmieniło… No, prawie nic….

 

W każdym razie, Princess Aurora śpi tam, gdzie spała :o)

Pomijając sentyment do tego magicznego miejsca, było tam po prostu bajkowo…

Jedyne, co ujmuje czaru temu miejscu, to niezliczone tłumy zwiedzających. Podobnie jak my, cała masa ludzi chciała odwiedzić tę bajkową krainę. Wszędzie były dłuuuugie wężyki kolejek. Począwszy od restauracji, a kończąc na największych atrakcjach. Czego się jednak nie robi dla dzieci.

W kolejce na spotkanie i uściśnięcie się z Myszką Minnie spędziłam „jedyne”… 2 godziny …

Ale zaprzyjaźniłyśmy się, więc było warto :o)

W kolejce na spotkanie z Księżniczką, czyli Disney Princess spędziłam jedyne 1,5 godziny :o) Księżniczki czekają na nowych Przyjaciół w Pałacu, więc nie wiadomo, na którą Księżniczkę się natrafi. Sprawa jest losowa. Nam po dłuuugim oczekiwaniu udało się poznać Królewnę Śnieżkę :o)

 Wybaczcie jakość zdjęcia, ale było robione „w locie”. Spotkanie najbardziej wykorzystała moja Córka, która miała całą pamiątkową sesję ze Śnieżką i to jej przypadły wszelkie uściski :o)

Jakby na to nie patrzeć, wrażenia były bezcenne…

Gdy przebiegliśmy już prawie wszystko dookoła, zrobiło się popołudnie, co oznaczało oczekiwanie na paradę. Pamiętam to jeszcze z czasów szkolnych. Parada rozpoczyna się o 17:30 i można tam zobaczyć wszystkie postaci aktualnych bajek Disneya. Jedni Bohaterowie przejeżdżają główną aleją na platformach, inni tańczą wokół nich. Jedno jest pewne, nie można tego przegapić…

Gdy zaczął robić się wieczór, całe miasteczko rozbłysło światłami. Wszystko wydawało się być jeszcze bardziej magiczne…

Niestety nie doczekaliśmy pokazu fajerwerków. Miał być o 22:00. My ruszyliśmy naszym pociągiem w drogę powrotną do Paryża ok 20:00. Najmłodsi nie dali by już rady. Podobno, aby skorzystać z wszystkich interesujących nas atrakcji, należałoby przyjechać tam na co najmniej dwa dni i spędzić noc w jednym z hoteli położonych na  terenie Disneylandu :o) Kuszące :o)

My jednak pożegnaliśmy nowych Przyjaciół o zmroku. Pozostają nam niezapomniane wspomnienia i tęsknota. Każdy z nas zadeklarował chęć ponownej wizyty w Disneylandzie, zwłaszcza, że nie udało nam się zobaczyć wszystkiego. Jest to z pewnością wspaniała wyprawa zarówno dla najmłodszych, jak i dla tych nieco starszych…

Miłego wieczoru :o)

 

 

 

 

2 responses

  1. Bajecznie…. zupełnie inny świat, ale i tak najlepsze są focie z Aurorą teraźniejsze… i sprzed lat – super 🙂 no nic się nie zmieniłaś… 😉

Skomentuj Agata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *