Od kilku lat dzielę się z Wami relacją z odwiedzin Jarmarków Bożonarodzeniowych… czy to z Wrocławia, czy też Drezna (jak dotąd, nie dotarłam nigdzie dalej, a jest to moim marzeniem :o) W tym roku będzie jednak inaczej. Jako, że cały 2020 rok jest inny niż poprzednie, odbiło się to również na Jarmarkach. Z wiadomych nam wszystkim przyczyn, po prostu nie są organizowane. Jest mi strasznie smutno z tego powodu, gdyż uwielbiałam ten przedświąteczny, bajkowy klimat, gdzie każdy mógł namacalnie poczuć atmosferę zbliżających się Świąt Bożegonarodzenia…
Żeby jednak nie odejść całkowicie od tradycji (z pomocą mojej siostry Justyny oraz mojego szwagra Bartka), również w tym roku udało mi się zdobyć tradycyjny już kubeczek :o) Pierwszy taki przywiozłam z wrocławskiego Jarmarku w 2009 roku…
Tak więc , niezmiernie się cieszę, że z poprzednich lat mam piękne wspomnienia, natomiast z tego roku, pozostanie mi chociaż tradycyjny kubeczek…
… niestety grzańca, będę musiała zrobić sobie sama :o)