Zajęło to w prawdzie trochę czasu, jednak myślę, że warto było czekać!
Projekt Kącika jadalnego przestał żyć własnym życiem i doczekał się realizacji :o)
Kilka szczegółów uległo zmianie w trakcie pracy nad wykończeniami, jednak całość jest spójna z projektem (a to projektanta cieszy najbardziej :o)
Prace realizatorskie wyglądały następująco: rozpoczęłam od siedziska, czyli ławki. Tak jak pisałam wcześniej, kupiłam płytę mdf w markecie budowlanym oraz piankę i materiał na obicie w sklepie tapicerskim. Takerowanie nie przysporzyło mi większych kłopotów. Do zbicia ławki z czterech płyt potrzebowałam jednak pomocy, aby wszystko wyszło równo i solidnie
Później zdobyłam dwa przepiękne krzesła z siedziskami w kolorze szaro-beżowym oraz uroczymi, miedzianymi nogami (hit sezonu i w dodatku idealnie pasują do lampy w rzeczonej kuchni :o)
Blat stołu zmienił kolor z zamierzonego waniliowego na bieloną sosnę, czym nabrał wyrazu i charakteru…
Ostatnim elementem projektu, a zarazem najpiękniejszym, był dobór poduszek na oparcie siedziska. Zdecydowałam, że najlepiej sprawią się tu elementy tzw. zagłówków modułowych. To zajęło mi najwięcej czasu, gdyż wybór tkanin jest ogromny, a co jedna to ciekawsza. W końcu mój wybór padł na różowe flamingi na szaro-beżowym tle, co doskonale komponuje się z bordowym siedziskiem oraz dobranymi wcześniej krzesłami
A tak prezentuje się to wszystko razem…
Całość bardzo mi się podoba. Kuchnia nabrała nowego wyrazu i zyskała na dodatkowym miejscu przy stole.
Ciekawa jestem Waszych opinii :o)