Wiosna jest moją ulubioną porą roku. Tegoroczna okazała się jednak być wyjątkowo kapryśna. Maj był najzimniejszy od ponad 30 lat… czerwiec okazał się nie lepszy… Nie mogłam się już doczekać lata. Po długiej, deszczowej i zadziwiająco zimnej wiośnie, nadeszło wyczekiwane przez wszystkich lato (nie mówcie, że nie czekaliście!!!) Niestety, lato okazało się wtórować szalonej wiośnie… albo codziennie pada deszcz, przy temperaturze 17’C, albo nagle mamy 34’C … trudno się w tym odnaleźć!
Z dzieciństwa pamiętam, że zima była prawdziwą zimą, a gdy nadchodziło lato, temperatury były w miarę stałe, oscylując wokół 26’C (i komu to przeszkadzało?) Obecnie wszystko stanęło na głowie i raczej powinniśmy się do tego przyzwyczaić i nie marudzić. Nie wygląda, aby coś miało się zmienić w najbliższych latach… Taki mamy klimat :o)
Nie ma więc wyjścia… trzeba korzystać ile tylko się da i łapać garściami każdy piękny dzień. Najlepiej, jeśli pogoda sprzyja naszym gustom i jeszcze jesteśmy w ukochanym miejscu, z ukochaną osobą… wtedy jest wręcz idealnie…
Jeśli jednak aura jest trochę mniej idealna, nie dawajmy za wygraną… korzystajmy z każdego dnia na maxa… jakby miał być tym ostatnim… Nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutro i czy los powtórzy naszą szansę… szkoda więc czasu na narzekanie na pogodę… chwytajmy każdą chwilę garściami, bo taka może się już nie powtórzyć!!!
Dobrego dnia… niezależnie od pogody :o)